Sapere aude, czyli „odważ się być mądrym”. Uczniowie mają głos

Licealista po godzinach

Wszyscy wiedzą, że życie ucznia nie jest łatwe, zwłaszcza ucznia drugiej czy trzeciej klasy liceum. Niezależnie od profilu, jaki wybrał na początku edukacji, w szkole spędza 34 – 36 godzin lekcyjnych. Jeśli doliczyć  przerwy i dojazdy, daje to w sumie mniej więcej tyle godzin, ile w pracy spędzają jego rodzice. Doliczmy czas spędzany w domu na odrabianiu zadań domowych, nadrabianiu zaległości, uczeniu się czy czytaniu obowiązkowych lektur, a wyjdzie nam, że aktywność ucznia szkoły średniej związana z nauką stanowi obciążenie, którego nie wytrzymałby niejeden dorosły. To obciążenie, dodajmy, nie pozostaje bez wpływu na relacje ucznia z kolegami i rodziną.

Na odpoczynek, zabawę czy rozwijanie zainteresowań zostaje licealiście tylko sobota i niedziela.

Jak zatem wygląda życie ucznia szkoły średniej po godzinach? O tym właśnie, „po godzinach” oczywiście, napisała jedna z uczennic klasy trzeciej.

Wydaje mi się, że moje popołudnia są dość zwyczajne i podobne do waszych. Z wielkim uśmiechem na zmęczonej twarzy kończę zajęcia (przeważnie o 14:25 bądź też o 15:20) i do domu wracam autem razem z moją przyjaciółką, oczywiści podczas jazdy plotkujemy o wszystkim i o wszystkich. Opowiadamy sobie o tym, jak minął nam dzień szkolny lub po prostu siedzimy w ciszy zbyt wykończone, by cokolwiek mówić. Tak też się czasami zdarza, zwłaszcza kiedy jedna z nas ma na ostatniej godzinie w-f lub matematykę. Będąc już w domu, szybko się przebieram w bardziej luźne ubrania (szczerze mówiąc, nie ufam ludziom, którzy z własnej woli chodzą w jeansach po domu). Z upragnieniem wyczekuję  obiadu zrobionego przez mamę i koło 16 zabieram się za odrabianie wszelkich prac domowych i ogólne ogarnianie tego co do szkoły. W końcu w trzeciej klasie (według nauczycieli) matura i rozszerzenia czyhają na nas tuż za rogiem. Często słucham przy tym muzyki, bez której nie wyobrażam sobie życia. Co więcej, mam swoją playlistę na spotify z muzyką relaksacyjną idealną do nauki. Przeważają na niej piosenki Harrego Stylesa, którego, nawiasem mówiąc, uwielbiam.

Mam 34 godziny zajęć tygodniowo, dochodzą do tego zajęcia wyrównawcze z przedmiotów maturalnych (po których jestem wręcz wykończona), więc moje uczenie się trwa dość długo (przeważnie do 21 lub nawet do 22). Oczywiście, mnie również zdarza się sięgać po telefon w tym czasie i sprawdzać wiadomości lub przeglądać swoje social media, lecz staram się z tym walczyć. Zwykle jednak pamiętam o tym, żeby, kiedy już zabieram się za naukę, wyłączyć powiadomienia w telefonie lub nawet rozłączyć się z wi-fi, by smartfon nie był dla mnie zbędnym rozpraszaczem. 

W dni luźniejsze oglądam jakiś serial (ostatnio moje serce podbiły „The Society” oraz „Książęta”), który śledzę już od dawna, a którego przez nadmiar obowiązków szkolnych nie byłam w stanie dokończyć. Czytam książki bądź też próbuję swoich sił w pisaniu, na razie jednak są to dzieła, które nie nadają się do publikacji. Pod koniec wakacji zainspirowana filmikiem na tik toku poprosiłam swoją mamę, by nauczyła mnie szydełkować i póki co stawiam w tej dziedzinie tylko bardzo małe kroczki. Często też spotykam się ze swoją przyjaciółką i przeważnie razem oglądamy jakiś film z nowości na netflixie (przy którym, swoją drogą,  często mimowolnie zasypiam, na co później jest ona na mnie trochę zła) lub chodzimy na orzeźwiające spacery, gadając o dosłownie wszystkim.

Takie mniej więcej jest życie licealistki „po godzinach”. Zamieniamy się?

ww

Sapere aude