Przez prawie dwa lata szkolne żyliśmy w zupełnie innej niż dotąd rzeczywistości. Z powodu pandemii i związanego z nią lockdownu musieliśmy stawić czoła różnym problemom związanym m.in. z nauką zdalną. Nie wszyscy jednakowo sprawnie posługują się komputerem, stąd wiele zabawnych sytuacji, które nam się przytrafiły w tym czasie z powodu niewyłączonego mikrofonu, niewłączonej kamerki albo innych mniejszych lub większych kłopotów. O kilku pisze Nela w swoim tekście stylizowanym na dziennik.
Dzień 1
Godzina: 08:59. Na spotkaniu
Nauczycielka: Kacper jesteś?
Godzina 09:11
Nauczycielka: Kacper, jeśli się nie zgłosisz, wpiszę ci nieobecność.
Godzina 09:28
Nauczycielka: Czuję się jak na seansie spirytystycznym! Coś mówię do tych znaczków i nikt mi nie odpowiada!
Dzień 3
Godzina: 09:11. Na spotkaniu
Kolega: *przeklina, wyzywa wszystkie grupy społeczne, które zna, w tym i te, do których sam należy prawdopodobnie grając w grę*
Nauczycielka: Czy ty wiesz, że jesteś teraz na lekcji?!
Ja *duszę się ze śmiechu*
Nauczycielka: Nie rozumiem, co w tym takiego śmiesznego!
Dzień 5
Godzina: 07:59
Jestem niemal spóźniona na lekcje. W piżamie z całym zestawem do robienia śniadania na biurku łączę się na teams.
Nauczycielka: Dlaczego nie masz odsłoniętej kamerki? Masz przecież taką ładną buzię.
Ja: Yy … zepsuła się.
Dzień 7
Godzina: 16:18
Koleżanka: Umiesz na sprawdzian z histy?
Ja: Co?! Jak to możliwe, że mamy sprawdzian? To kiedy przejdę ten 167865467 poziom?
Dzień 10
Super! Nauczyciele powiedzieli nam, że ze wszystkiego, co omawialiśmy na zdalnym, będziemy pytani… stacjonarnie.
Nela Wiśniewska, kl.1C
Sapere Aude