Sofiia Hniezdilova i Arina Dziuba. 17 i 16 lat. Sofiia przyjechała do Polski z miasta Dniepro, Arina pochodzi z Charkowa. Z rodzicami, a Sofiia także z dwoma młodszymi braćmi, w Zambrowie (lub pod Zambrowem) mieszkają od marca. Rozmawialiśmy z naszymi nowymi koleżankami z klasy Id po mniej więcej 3 miesiącach ich ucieczki z Ukrainy.
Jak im się mieszka w Polsce? Jakie były pierwsze dni w naszym mieście i szkole? Arina mówi, że najważniejszy dla niej i rodziców jest po prostu spokój. Kiedy opuszczała rodzinne miasto, trwały tam bombardowania, a ludzie ukrywali się w piwnicach, żeby ocalić życie. Co ze sobą przywiozły? Arina wyjechała z domu właściwie tak, jak stała, wzięła 2 plecaki, a w nich m.in. zdjęcia przyjaciół. W mieszkaniu Ariny zostali jej dziadkowie i ukochany kot. Sofiia miała nieco łatwiej, jechała z rodzicami samochodem, więc spakowała ulubione książki i własne rysunki – pięknie rysuje ludzi i przyrodę, widzieliśmy. A rodzice zmieścili w samochodzie śpiwory, a nawet telewizor.
Obie przyznają, że w pierwszym miesiącu było im bardzo ciężko. Tęskniły za domem, rodziną i przyjaciółmi. Czuły się zagubione i samotne. Na szczęście jest Instagram i Messenger – najlepsze lekarstwo na tęsknotę i samotność. Najwięcej kłopotów dziewczyny sprawiał im, zwłaszcza w pierwszym miesiącu, język – Arina nie miała wcześniej kontaktu z polskim, Sofiia przez pewien czas uczęszczała na kurs językowy. Rodzice Ariny i Sofii pracują w Polsce – dla nich język też stanowi barierę, więc wszyscy uczą polskiego. Arina i Sofiia cieszą się, że trafiły do klasy, w której są ludzie gotowi im pomóc w trudnych sytuacjach, wychodzący z inicjatywą nawiązania kontaktów. Niestety, miały i przykre spotkania z naszymi rodakami, którzy otwarcie demonstrują wrogie nastawienie do uchodźców z Ukrainy, głosząc, że stanowią oni dla Polaków konkurencję w ubieganiu się o pracę. Pytane, czy wiedzą, ilu jest w Zambrowie i okolicach uchodźców z Ukrainy, mówią nam, że około 500.
Jak dziewczyny widzą swoją przyszłość? Arina chciałaby wrócić do kraju, może uda jej się ukończyć studia menadżerskie. Sofiia na razie myśli o studiowaniu w Polsce, na KUL-u, będzie to narodowe bezpieczeństwo albo historia sztuki. Życzymy, żeby ich plany i marzenia spełniły się w stu procentach i bez większych opóźnień, warto bowiem wiedzieć, że ukraińską maturę zdaje się po 11 latach nauki – w wieku 17 lat, a obie trafiły u nas do klasy pierwszej liceum 4-letniego, więc jeśli nie zgłoszą się na maturę w Ukrainie, polski egzamin dojrzałości zdawać będą w wieku 20 lub 21 lat.
Z ciekawostek dotyczących ukraińskiego systemu szkolnictwa warto wspomnieć, że wakacje trwają u nich 3 miesiące, a skala ocen jest dużo większa niż u nas – od 1 do 12 (dziewczyny mówią, że naszej piątce odpowiadają 9, 10 i 11).
Co im się w Polsce podoba? Warszawa i Kraków. Warszawa przypomina ich Charków, Kraków – Lwów. Trafne spostrzeżenia, prawda?
Dziękujemy Wam za długą rozmowę. Zapisaliśmy tylko jej część, ale liczymy, że się jeszcze lepiej poznamy, kiedy znikną wszystkie bariery, nie tylko językowa. Powodzenia, Arino i Sofiio!
Rozmawiali: D. Sokołowski, K. Marczyk, Z. Jakubiak, IIb