E-dziennik? Ależ to proste!

W naszej szkole od tego roku szkolnego została wprowadzona nowa forma rejestrowania przebiegu pracy ucznia- dziennik elektroniczny. Za jego pośrednictwem rodzice mogą na bieżąco kontrolować życie szkolne swojego dziecka, a nauczyciele nie muszą nosić ze sobą jego papierowego odpowiednika.
E-dziennik to prosty i łatwy dla większości w obsłudze wynalazek. Umożliwia publiczny wgląd do ocen zarówno przez ucznia, jak i rodzica, dzięki czemu żadna ze stron nie musi się martwić o problemy z udostępnieniem informacji. Ciekawym rozwiązaniem jest także błyskawiczne podliczanie frekwencji oraz automatyczne liczenie średniej.
Wydawać by się mogło, że dziennik elektroniczny jest pozbawiony wad. Jednak niejednokrotnie zdarzają się nieporozumienia i wątpliwości, czy e-dziennik był rzeczywiście dobrym wyborem. Pomylenie dni ustalonego sprawdzianu, mnóstwo nieusprawiedliwionych godzin pomimo zwolnienia czy nieobecności z lekcji, na które nie chodzimy, to codzienne przeszkody, z którymi się mierzymy. Kolejny problem bierze się ze statystyk. Niewielka liczba uczniów i rodziców, regularnie sprawdza aktywność szkolną. Wynika to z wielu przyczyn. Najczęstsze z nich to zgubienie kodu, brak czasu oraz trudności z zalogowaniem się i samym wejściem na stronę.
Czy to problemy, z którymi nie można sobie poradzić? Czy są one na tyle poważne, żeby spowodować powszechne niezadowolenie? Nie, po prostu potrzeba trochę czasu, aby jeszcze lepiej przystosować się do nowej formy. Po pewnym czasie problemy znikną, a my będziemy zadowoleni z wielu funkcji oferowanych przez e-dziennik. Zmiany pojawiają się stopniowo, trzeba się do nich przyzwyczaić. Jeśli w pełni uda nam się zrzucić na dalszy plan pewne niedoskonałości, zarówno uczniowie, jak i rodzice i nauczyciele będą usatysfakcjonowani wynikami pracy nowego formatu.

Dla „Sapere aude”
Kinga Bączyk, klasa I a LO